Szanter - Tokarz, Kiełtyka, Piechota, Lewicki - Kawecki, Piejko (65' Niedziela), Olech, Przytuła (65' Krakowski) Kilon - Zajączkowski
1:0 Czekański 12'
1:1 Rostecki (samobójcza) 62'
GKS zremisował 1:1 w Krównikach, choć to goście zdobyli obie bramki. Lepiej mecz zaczął nasz zespół, który od razu zepchnął Wiar do defensywy. Chociaż słowo zepchnął jest tutaj zbyt mocne - widać było, że drużyna z Krównik miała plan grać defensywnie i starać się kontrować. Z tego też powodu przez pierwsze 12 minut Wiar nie opuszczał własnej połowy, a GKS starał się wyprowadzać ataki. Pierwszy sygnał dał Kilon, który po podaniu Zajączkowskiego zdecydował się na strzał z 20 metra, ale piłka przelatuje w bezpiecznej odległości od słupka bramki gospodarzy. Następnie znowu Arek Kilon pociągnął lewą stroną akcję i wrzucił piłkę, którą głową wybił defensor, ale ta leciała wprost na Przytułę, który uderzył z pierwszej piłki, ale wysoko nad bramką. Podobny finał miało uderzenie Kaweckiego, z 25 metrów - przeleciało wysoko nad poprzeczką. Kiedy wydawało się, że utrata gola przez Wiar jest tylko kwestią czasu, wyprowadził on zabójczą kontrę, dzięki której oko w oko z Szanterem stanął Czekański i precyzyjnym, choć lekkim strzałem przy słupku zdołał pokonać naszego bramkarza. Najprawdopodobniej błąd popełnia tutaj arbiter, ponieważ zawodnik Wiaru wdaywał się być na spalonym. Po golu obraz meczu się nie zmienił - GKS starał się kreować ataki, a Wiar wyczekiwał swoich szans w kontratakach. I tak prawą stroną piłkę w kierunku Kilona wrzucił Przytuła. Futbolówka odbiła się od klatki naszego skrzydłowego, ale piłka trafiła wprost w ręce Banickiego. Później kolejne 2 niecelne strzały Olecha oraz Kilona i kontra Wiaru zakończona niecelnym uderzeniem. Chwilę później miejsce miały dwie najlepsze akcje GKSu w pierwszej połowie. Najpierw Kilon minął obrońce i uderzył z 20 metrów, a piłkę na rzut rożny paruje Banicki. Następnie Olech wrzucił piłkę z rzutu rożnego i z bliska główkował Kiełtyka, ale jego strzał odbił się od ziemi i nieszczęśliwie przelobował bramkę. Wiar próbując kontrować, posłał długą piłkę do swojego napastnika. Z bramki wyszedł jednak Szanter, który był minimalni szybszy i oddalił zagrożenie. Później w słupek trafił Zajączkowski, choć sędzia odgwizdał niesłusznie spalonego (piłka do Ryśka doszła po próbie wybicia obrońcy, a nie po podaniu naszego zawodnika). Do końca pierwszej połowy swoich sił z dystansu próbowali jeszcze Tokarz oraz Kiełtyka, ale strzał pierwszego złapał dobrze ustawiony Banicki, zaś ten drugi przerzucił bramkę.
W drugiej połowie nadal to GKS dużo więcej utrzymywał się przy piłce, starając się rozbić dobrze zorganizowaną defensywę rywali. Niestety wiele zagrań było górą, co ułatwiało interwencje rosłemu grającego trenerowi gospodarzy - Rosteckiemu. Swoich szans goście szukali w stałych fragmentach gry. Najpierw próbował Olech, ale jego strzał minął słupek. Następnie z około 25 metrów z rzutu wolnego bardzo mocny strzał nad murem posłał Tokarz, ale i tutaj Banicki, choć z wielkim trudem, udanie interweniował, odbijając piłkę wysoko w górę, która ostatecznie opadła za poprzeczkę na rzut rożny. Jednak w końcu GKS dopina swego - po raz kolejny strzał z dystansu, tym razem Olech. Mocna piłka trafia w głowę Rosteckiego i wpada obok słupka tuż obok próbującego interweniować Banickiego. Stracony gol podziałał mobilizująco na drużynę Wiaru, która przestała się ograniczać do obrony i zaczęła częściej odwiedzać połowę GKSu. I w tym właśnie okresie drużyna z Krównik mogła rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Najpierw po fatalnym błędzie Kiełtyki na pozycję sam na sam wychodzi Gaca, ale jego próba lobu kończy się fatalnie, gdyż trafia prosto w ręce wychodzącego Szantera. Następnie jeden z zawodników Wiaru uderza z 20 metrów, a piłka dosyć wyraźnie, choć przypadkowo, trafia w rękę Kiełtyki w polu karnym, ale sędzia po raz kolejny popełnia błąd i nie odgwizduje rzutu karnego ani nawet wolnego pośredniego dla gospodarzy. Swoje szanse przed końcem miał też GKS - Kilon, który zamienił się stronami z Krakowskim (który zmienił Przytułę) posłał dwie dobre piłki z prawej strony. Najpierw z woleja uderzył Lewicki, ale jego strzał został zablokowany. Następnie wycofaną piłkę uderzył z pierwszej piłki Zajączkowski, ale na szczęście Wiaru piłka minęła słupek.
Ostatecznie pomimo optycznej przewagi w całym spotkaniu, GKS nie był w stanie przechylić szali meczu na swoją korzyść, zaś Wiar nie zdołał udanie skontrować i mecz kończy się podziałem punktów.
Trzeba przy tym podkreślić bardzo słabą dyspozycje arbitra, który popełniał poważne i mniejsze błędy w obie strony. Uznał bramkę ze spalonego dal gospodarzy, ale też nie odgwizdał dla nich ewidentnego rzutu karnego. Poza tym rozdawał głupie i niekiedy kompletnie bezsensowne kartki, jak wtedy gdy ukarał Olecha za przekleństwo, pomimo że ten czegoś podobnego nie zrobił (stałem zaraz obok tej sytuacji). Powoli zaczyna być to standard w naszej lidze, więc raczej trzeba się nastawić na to, że dobre sędziowanie będzie rzadkim zjawiskiem...
Skrót Wideo